Na wycieczkę do Tajlandii szykowałem się już od kilku miesięcy. Pierwszą tak daleką wycieczkę zorganizowaliśmy z żoną z biurem podróży. Zapłaciliśmy trochę więcej niż gdybyśmy organizowali wszystko sami, ale dzięki temu nie musiałem niczego załatwiać i mogłem swobodnie zacząć research. Przed wylotem chciałem dowiedzieć się możliwie jak najwięcej o tym gdzie leży wyspa Phuket, jakie zwierzęta mogę tam spotkać i jak przygotować się do wycieczki i pobytu w Tajlandii.
Dziś zapraszam do wpisu, w którym opowiem Wam czy warto się tam wybrać z punktu widzenia miłośnika natury.
- Wyspa Phuket
- Tajlandia – Phuket okiem miłośnika przyrody
- Wyspa Phuket – pierwsze wrażenia
- Dzikie zwierzęta w Tajlandii
- Ptaki Tajlandii
- Gady w Tajlandii
- Słonie, małpy i tygrysy
- Dzika Tajlandia
Wyspa Phuket
Phuket to największa wyspa Tajlandii, położona na zachodnim wybrzeżu Półwyspu Malajskiego na morzu Andamańskim. Stanowi ona również całą prowincję, której stolicą jest miasto o takiej samej nazwie. Wyspa Phuket ma około 542 km² powierzchni i zamieszkuje ją około 280 tysięcy ludzi.
Wyspa Phuket to jeden z najczęściej wybieranych kierunków w Tajlandii jeśli chodzi o turystykę. O atrakcjach turystycznych, walorach innych niż kontakt z naturą powstanie inny wpis. Postaram się zdradzić Wam w nim kilka cennych wskazówek jak zorganizować pobyt. A jedną zdradzę nawet teraz, zanim podejmiecie decyzję sprawdźcie oferty różnych biur podróży, polecam między innymi zajrzeć do TUI, Itaka czy Rainbow.
Tajlandia – Phuket okiem miłośnika przyrody
Na długo przed samym wyjazdem śledziłem z zapałem różne przewodniki przyrodnicze, strony poświęcone obserwacji ptaków oraz stronę tajskich parków narodowych. Lecąc do Tajlandii miałem ogromne nadzieje, na kontakt z fantastyczną egzotyczną przyrodą i niesamowite obserwacje. Kiedy jednak opuściłem budynek lotniska poczułem pewne obawy. Wyspa Phuket po wylądowaniu wita turystów widokami raczej mało zachęcającymi.
Pierwsze zwiedzanie Tajlandii z pokładu samochodu, który transferował nas z lotniska do hotelu od razu wzbudziły obawy, że rajskie okolice mogą nie być wcale takie rajskie. Ulice i wszystko wkoło dla europejczyka od razu będą się kojarzyć ze slumsem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko – ulice, budynki, pojazdy – wykonane są niechlujnie i wszędzie panuje totalna prowizorka. Tutaj wystarczy spojrzeć na pierwsze lepsze zdjęcie słupa energetycznego 😉
Sytuację poprawia jednak piękna egzotyczna roślinność. Wielkie palmy, drzewa z ogromnymi liśćmi i ogrom zieleni mocno kontrastował z odrapanymi budynkami i blaszanymi straganami.
Wyspa Phuket – pierwsze wrażenia
Pierwsze wrażenie nie powalało na kolana. Na szczęście widok wioski Rawai na południowym krańcu wyspy, gdzie mieścił się nasz hotel, od razy wywołał uśmiech na twarzy. Główna ulica choć zastawiona wszędobylskimi skuterami i straganami wydawała się zniszczona, ale czysta. Ciągnie się ona wzdłuż zatoki, na której cumuje mnóstwo łodzi. Widok zniszczonych budynków i całego tajskiego chaosu nie kuł już tak w oczy, ponieważ błękitna woda i piękna wyspa Ko Lon przyciągała skutecznie uwagę.
Bardzo jednak posmutniałem kiedy czekając na pokój hotelowy przeszedłem się po okolicy. W niedalekim sąsiedztwie naszego hotelu płynęła rzeczka, której nie znajdziecie nawet na mapie. Może to głównie dlatego, że rzeczka ta to bardziej ściek. Woda okrutnie śmierdziała (jak się okazało wyspa Phuket w całości ma dość solidny problem z odprowadzaniem ścieków), brzeg upstrzony był wszelkiego rodzaju śmieciami. Przykry był to widok, więc nie skupiałem się na nim.
Skupiłem się na tym co jednak oferuje ciek słodkiej, choć brudnej wody. Nad samą rzeczką na drzewie można było dostrzec bowiem kilka czapli.
Przeczytaj także: Wycieczka do Tajlandii – Bangkok, dżungla, rajskie plaże – co wybrać?
Dzikie zwierzęta Tajlandii
Wyspa Phuket jak już wyżej wspomniałem jest jednym z najczęstszych celów turystycznych w całej Tajlandii. Masa turystów wymaga masy ludzi do obsługi i ciągłego rozbudowywania infrastruktury. Do tego taka machina produkuje ogromne ilości śmieci i odpadów. Jak możecie sobie zatem wyobrazić, dzika przyroda pomimo nieustannej walki jest tam nieubłaganie kontrolowana przez ludzi. Prawdziwie dzikich miejsc znalazłem tam kilka.
Jednym z nich był wymieniony wcześniej rezerwat Khao Phra Thaeo. Jeśli będziecie kiedyś na Phuket koniecznie się tam wybierzcie. Ostrzegam jednak, zwiedzanie rezerwatu to nie jest przyjemny niedzielny spacerek. Czterokilometrowa ścieżka wytyczona jest przez gęstą, prawdziwie dziką dżunglę. Wiedzie stromymi zboczami i co chwile przecinana jest leniwie płynącym potokiem. Widoki i wrażenia niesamowite, ale w połączeniu z ogromną wilgotnością powietrza i wysoką temperaturą, taki spacer, choć krótki to nadal prawdziwe wzywanie.
Mi i żonie, przejście czterech kilometrów ścieżki zajęło 2,5 godziny. Z dżungli wyszliśmy zlani potem, zmęczeni, spragnieni i wyczerpani. A wybraliśmy się tam o 7 rano, kiedy było jeszcze względnie chłodno.
W dżungli udało nam się dostrzec kilka gigantycznych czarnych wiewiórek i kilka rodzai ptaków. Ze względu na gęstwinę i niezbyt cierpliwych modeli nie udało mi się niestety zrobić zdjęć.
Ptaki Tajlandii
Pomimo całego syfu jaki spływał okoliczną rzeczką i śmieci wysypanych w jej pobliżu, mnóstwo zwierząt upodobało sobie tę okolicę do żerowania. Miało to związek z odpływami na zatoce. Kiedy poziom wody w zatoce spadał również i w rzeczce robiło się dużo płycej, dzięki czemu były to idealne warunki do polowania np. dla ptaków brodzących i zimorodków.
Jak się później okazało spokojne zacisze brudnej rzeczki i płytka zatoka to miejsce, w którym dokonałem fascynujących obserwacji. Wyspa Phuket w innych częściach nie oferowała takiego bogactwa gatunków, a zjeździliśmy ją prawie całą, włączając w dżunglę w rezerwacie przyrody Khao Phra Thaeo.
Ciekawych obserwacji dokonałem za to z pokładu motorówki, którą płynęliśmy na Phi Phi Island. Niestety morze było nieubłagane, więc warunki do robienia zdjęć na dużym zoomie były fatalne. Mimo wszystko udało się – przed Wami bielik białobrzuchy.
Przez cały pobyt udało mi się spotkać niezliczoną liczbę gatunków różnych ptaków, a części z nich zrobić zdjęcia. Poniżej znajdziecie galerię wszystkich 45 gatunków ptaków jakie udało mi się w Tajlandii sfotografować i zidentyfikować.
Gady w Tajlandii
Jeśli wybieracie się do Tajlandii w poszukiwaniu dzikich zwierząt na pewno będziecie zadowoleni z bogactwa gatunkowego wśród ptaków i gadów tam występujących. Na mnie piorunujące wrażenie wywarło ujrzenie wielkiego warana na wyspie Koh Panyi.
Dzień później kolejnego warana, tym razem dużo mniejszego znalazłem przy samym hotelu, w owej brudnej rzeczce.
Poza waranami spotkałem kilka rodzajów jaszczurek, których jeszcze nie udało mi się rozpoznać. Jeśli ktoś z Was poznaje te gatunki będę ogromnie wdzięczny za komentarz z informacją.
Już po pierwszym dniu w Tajlandii przyzwyczaiłem się do wszędobylskich gekonów 🙂 Można je spotkać dosłownie wszędzie, szczególnie wieczorem. Kiedy robi się ciemno gekony wykorzystują swoją świetną taktykę polowania. Przyczajają się w dobrze oświetlonych miejscach i czekają na podlatujące do światła insekty i ćmy. Spędziłem wiele wieczorów na tarasie mojego pokoju hotelowego patrząc z podziwem jak prostą i skuteczną metodę opracowały te urocze gadziny.
Słonie, małpy i tygrysy
Słonie, małpy i tygrysy najbardziej ucierpiały na turystycznej popularności Tajlandii. Krótko mówiąc, dzikich tygrysów i słoni na Phuket już nie ma. Mały rezerwat przyrody i Park Narodowy Sirinat to zdecydowanie za małe tereny, aby te gatunki mogły tam egzystować w naturalnych warunkach. Wyspa Phuket jednak oferuje możliwość obcowania z oboma gatunkami. Tygrysy można obejrzeć wyłącznie w Tiger Kingdom. Słonie za to, to lokalna atrakcja turystyczna.
W Tiger Kingdom nie byłem. Nie mogę więc się na ten temat wypowiedzieć. Co innego ze słoniami. W drodze na wzgórze, na którym stoi pomnik Big Buddha po prostu nie da się nie zauważyć tych pięknych zwierząt męczonych w imię rozrywki turystów. Żal serce ściska kiedy widzi się młodego słonika przykutego na metrowym łańcuchu opodal drogi. Wściekłość za to we mnie wzbierała kiedy widzę baranów, którym nie chce się ruszyć dupy pod górkę i wjeżdżają tam na słoniu. Jeszcze gorszej sytuacji byłem świadkiem na wyspie Koh Panyi. Głupia jak but Niemka szczerzyła bezmyślną gębę w uśmiechu kiedy właściciel przebranego za dziecko gibona zmuszał go do przybicia piątki z turystką.
Prawda jest smutna, gdyby nie popyt na takie usługi, zwierzęta nie byłyby męczone i trzymane w fatalnych warunkach. Jedyne co możemy zrobić to po prostu bojkotować takie usługi i krytykować każdego kto z nich korzysta.
Nie wszystkie jednak rozrywki związane ze zwierzętami są złe. Słonie indyjskie jak już mówiłem na dziko występują jedynie w kilku miejscach na kontynentalnej części Tajlandii. Większość z nich została udomowiona i jest traktowana jako duży koń. W dodatku bardzo drogi w utrzymaniu. Tajowie podchodzą do posiadania słonia jak polski chłop do konia. Zwierze musi zarobić na swoje utrzymanie, jest ono hodowane do wykonywania pewnych prac. Przedsiębiorczy Tajowie wpadli na pomysł jak wykorzystać słonie do zarobku nie czyniąc im przy tym krzywdy.
Tajski klimat sprzyja częstym kąpielom. Dla młodych słoni, które uwielbiają zabawy w wodzie nie ma przyjemniejszej części dnia. Na Phuket połączono zamiłowanie słoni do kąpieli z zamiłowaniem turystów do słoni. Nic tak nie zbliża jak wspólna kąpiel 😉 Obie strony świetnie się bawią, a właściciel ma za co nakarmić rodzinę i słoniątka. Niestety nie udało nam się skorzystać z tej atrakcji.
Z wymienionych w nagłówku zwierząt na Phuket macie szansę spotkać jedynie dzikie małpy. Makaków jest dość sporo. Świetnie nauczyły się koegzystować obok człowieka. Trzeba na nie jednak uważać, ponieważ są one dokarmiane przez ludzi i często zbierają się na odwagę na bezpośredni kontakt. Mogą coś Wam ukraść lub nawet ugryźć jeśli nie będziecie uważni. Makaki na Phuket można spotkać przy pomniku wielkiego Buddy oraz na Monkey Hill. Mi udało się dostrzec je również na małych wysepkach podczas rejsu motorówką po morzu Andamańskim.
Dzika Tajlandia
Tajlandia na pewno oferuje wiele lepszych miejsc do obserwacji dzikiej przyrody niż wyspa Phuket. Niemniej jeśli chcecie połączyć swój wypoczynek na rajskich plażach i jednocześnie mieć okazje na ciekawe obserwacje to nadal jest dobry kierunek. Polecam zatrzymać się na południu wyspy np. we wiosce Rawai. Jest to dobry punkt na wypady do imprezowej części wyspy, a okolica oferuje wiele interesujących przyrodniczo miejsc.
Tajlandia zrobiła na mnie finalnie piorunujące wrażenie. Było to bardzo interesujące i rozwijające doświadczenie.
Piaszczyste plaże, rafa koralowa, po odpływowe kałuże i skalisty brzeg morza to świetne miejsca do obserwacji ryb, bezkręgowców, różnego rodzaju skorupiaków i motyli. Podczas moich spacerów udało mi się zrobić kilka fotek, które być może Was zainteresują. Niestety w większości przypadków nie jestem w stanie zidentyfikować gatunków.
Pod kątem przyrodniczym jestem zachwycony wyjazdem, słowa doradcy z biura TUI w 100% się potwierdziły. Bogactwo roślinności, zwierząt i przepiękne widoki zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Każdemu z Was polecam się tam wybrać. Na pewno nie pożałujcie!
Fajne fotki! ten słup elektryczny to tak na serio? jakiego aparatu używasz do robienie zdjęć ptakom?
Każdy słup energetyczny tak tam wygląda 😉
Teraz używam Sony DSC HX300, ale już robię dalekosiężne plany zmiany 😉
Kocham Tajlandię, a szczególnie wyspę Phuket, gdyby nie pandemia to bym właśnie teraz podziwiała po raz kolejny tamtejszą florę i faunę. Bardzo ciekawy wpis, chociaż na chwilkę przeniósł mnie w te cudowne miejsca 🙂
Someone essentially assist to make seriously articles I’d state.
That is the first time I frequented your website page and so far?
I surprised with the research you made to create this particular put up extraordinary.
Fantastic job!