Kiedy postanowiliśmy z żoną, że na urlop chcemy się wybrać gdzieś daleko, do egzotycznego kraju mieliśmy sprecyzowanych tylko kilka potrzeb. Nie wiedzieliśmy jeszcze gdzie zatrzyma się nasz palec, którym podróżowaliśmy po mapie. Nie wiedzieliśmy jeszcze kiedy wyruszymy na urlop, więc braliśmy pod uwagę promocje first i last minute. Po krótkiej rozmowie z doradcą w salonie biura podróży TUI decyzja bez cienia wątpliwości padła na Tajlandię. Dlaczego padło akurat na Tajlandię i dlaczego nie wybraliśmy się na wakacje do Bangkoku – o tym dowiecie się poniżej 🙂
- Bangkok, plaże czy dżungla – co wybrać w Tajlandii?
- Bangkok – wycieczki do stolicy Tajlandii
- Domek w dżungli
- Wycieczka objazdowa – Bangkok, dżungla i rajskie wyspy w jednym
- Wyspa Phuket i hotel 200 metrów od plaży
- Uroki Phuket – dlaczego warto wybrać tę część Tajlandii
- Tajlandia z TUI – first minute czy last minute?
Bangkok, plaże czy dżungla – co wybrać w Tajlandii?
Kiedy myśleliśmy o wyborze miejsca na wakacje kierowaliśmy się kilkoma cechami, jakie miejsce to musi spełniać. Kilka z nich było koniecznych z punktu widzenia żony, kilka kolejnych ja sam dorzuciłem do listy. Były to między innymi:
- Egzotyka – chcieliśmy przeżyć coś co otworzy nam oczy na ogrom świata i jego różnorodność. Ponieważ była to nasza pierwsza tak daleka wycieczka, chcieliśmy, aby było to coś niezapomnianego, coś gdzie wszystko będzie zupełnie różne od naszej europejskiej codzienności.
- Rajskie plaże – to był warunek koniecznie konieczny narzucony przez żonę. Od dawna wspomniała, że marzy jej się leżenie plackiem na egzotycznej plaży przy błękitnym oceanie.
- Dzikość natury – jak możecie się domyśleć, nad tą cechą zależało w szczególności mi. Bardzo chciałem mieć możliwość zaznać kontaktu z dziką przyrodą zupełnie odmienną od tej już mi znanej.
- Wygoda – to czego oboje koniecznie chcieliśmy uniknąć to tłok, hałas, przesiadki podczas lotu i zakwaterowanie w słabych warunkach. Pomimo, że planowaliśmy aktywny wypoczynek, nasza wycieczka do Tajlandii miała być przede wszystkich odpoczynkiem.
- Cena – jak zawsze i jak u każdego. Swój budżet na całość wycieczki określiliśmy na około 10 000 zł. W tej kwocie chcieliśmy zmieścić się ze wszystkimi wydatkami.
Tajlandia oferuje całą gamę ciekawych miejsc do odwiedzenia. Spośród portfolio hotelów oferowanych przez TUI można wybierać te w Bangkoku, dużym nowoczesnym mieście, można też skusić się na hotel z widokiem na rajską plaże i zatokę pełną kolorowych łodzi. To jednak nie wszystko, biuro podróży TUI oferuje również możliwość wycieczki w głąb dżungli.
Bangkok – wycieczki do stolicy Tajlandii
Kiedy siedzieliśmy w biurze TUI nasz doradca zaproponował 4 możliwości spośród, których wybraliśmy wyspę Phuket. Chce jednak Wam opisać dlaczego nie wybraliśmy innych opcji. Pierwszą z nich była wycieczka do Bangkoku. Ta opcja, pomimo ogromu różnych zalet i wielkiej ciekawości tego miejsca odpadła jako pierwsza. Jak pisaliśmy powyżej chcieliśmy uniknąć tłoku i hałasu. Żona koniecznie chciała wypoczywać na plaży, a mi zależało na obserwacji natury.
Jak się domyślacie, wielkie miasto zupełnie nie pasowało do tego planu. Bangkok zatem odpadł jako pierwszy, na naszej checkliście oczekiwań wynik wyglądał następująco: egzotyka, cena – na plus, rajskie plaże, wygoda (ze względu na hałas i tłok) i dzikość natury na minus. Wynik 2/5
Do Bangkoku zapewne jeszcze się wybierzemy, więcej na ten temat możecie przeczytać na stronie TUI – Bangkok – co zwiedzić i kiedy najlepiej się tam wybrać.
Domek w dżungli
Kolejną możliwością jaką zaoferowała nam specjalistka z biura podróży było zakwaterowanie w drewnianych chatkach w centrum dżungli. Na tę opcje zaświeciły mi się oczy, jednak chcąc trzymać się założeń i tę możliwość musieliśmy odrzucić. Niewątpliwie spędzenie tygodnia lub dwóch w odcięciu od cywilizacji, mieszkając w centrum lasu deszczowego byłoby niesamowitą i niezapomnianą przygodą.
Jednak chciałem, aby ta wycieczka była spełnieniem nie tylko moich marzeń. W dżungli próżno szukać plaży, a już na pewno ciężko tu mówić o wygodzie. Podsumowując – dzikość natury, egzotyka i cena na plus, wygoda i rajskie plaże na minus. Wynik 3/5.
Wycieczka objazdowa – Bangkok, dżungla i rajskie wyspy w jednym
Jedną z opcji, dzięki której mogliśmy doświadczyć przygody w wielkim Bangkoku, noclegu wśród bujnej roślinności dżungli i wylegiwania się na plaży była wycieczka objazdowa. Ta opcja zakładała doświadczenie wszystkiego po trochu i w zasadzie spełniałaby większość z naszych wymagań. Jedynie wygoda z powodu częstych podróży i przesiadek nie byłaby spełniona na liście oczekiwań.
Wspólnie z żoną stwierdziliśmy, że ponieważ chcemy w pierwszej kolejności wypocząć nie będzie to dla nas dobre rozwiązanie.
Wyspa Phuket i hotel 200 metrów od plaży
Kiedy Pani z biura TUI zaproponowała tę opcje od razu wiedzieliśmy, że to będzie strzał w dziesiątkę. Każda z pozycji na naszej liście oczekiwań była spełniona.
- Egzotyka – w zasadzie każde miejsce w Tajlandii spełniało to założenie. Na dokładkę Phuket stanowi idealny punkt wypadowy do morskich wycieczek.
- Rajskie plaże – Phuket słynie z kilku bardzo obleganych pięknych plaż, ma też jednak mniej tłumne, a równie piękne i wygodne plaże.
- Dzikość natury – na wyspie mieści się rezerwat przyrody – Khao Phra Thaeo, w którym wytyczona jest ścieżka turystyczna przez dżunglę – miałem więc okazję zaznać spaceru po lesie deszczowym. Dodatkowo umiejscowienie naszego hotelu w małym miasteczku na południu wyspy również sprzyjało ciekawym obserwacjom przyrody.
- Wygoda – czterogwiazdkowy hotel z widokiem na zatokę i świetnym kompleksem basenów – brzmi spoko. Jeszcze bardziej spoko wybrzmiały słowa doradcy o bezpośrednim locie na wyspę.
- Cena – ponieważ rezerwacji dokonywaliśmy w promocji first minute, po odjęciu kosztów wycieczki w naszym budżecie zostało jeszcze około 4 000 zł na wydatki.
Wynik 5/5 !
Uroki Phuket – dlaczego warto wybrać tę część Tajlandii
Czy wybór był trafny? Zdecydowanie tak. Oboje z żoną już po powrocie do domu, kiedy emocje opadły oceniliśmy, że wybór wyspy Phuket i wioski Rawai, w której mieścił się nasz hotel, był strzałem w dziesiątkę. Wiadomo, ocena podczas wyboru destynacji naszej wycieczki, a stan faktyczny jaki zastaniemy na miejscu mogą się diametralnie różnić. Na szczęście w naszym przypadku wszystko poszło zgodnie z planem.
W zasadzie nasz plan wycieczki spełnił się w 100%, zobaczyliśmy i zwiedziliśmy wszystkie miejsca, które sobie wymarzyliśmy:
- Zatoka Phang Nga i James Bond Island
- Phi Phi Island
- rezerwat przyrody – Khao Phra Thaeo – o którym pisałem we wcześniejszym wpisie
- najpopularniejsze plaże – Patong Beach, Kata Beach i Karon Beach
- posąg Big Buddha
- świątynia buddyjska Wat Chalong, w której znajduje się relikwia – ząb Buddy
- Monkey Hill
- Night Market – Phuket
- zachód słońca nad Oceanem Indyjskim oglądany z Promphet Cape
- obserwacje dzikiej przyrody, które za skutkowały między innymi takim spotkaniem
Udało nam się również kupić wiele pamiątek i rozsmakować się w przysmakach lokalnej kuchni. A to wszystko w ramach założonego budżetu, który wydaliśmy co do ostatniego Bahta (waluta Tajlandii).
Tajlandia z TUI – first minute czy last minute?
Naszą wycieczkę kupiliśmy z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, korzystając z promocji first minute. Porównaliśmy cenę jaką zapłaciliśmy w tej promocji do cen jakie pojawiły się na kilka tygodni przed terminem wylotu w promocji last minute. Jak się okazało ceny były bardzo podobne w obu promocjach. Wybór pomiędzy last minute, a first minute polega więc bardziej na tym jak lubicie podróżować. Jeśli lubicie dowiadywać się ciekawostek o destynacji wycieczki, robicie gruntowny research o tym co warto zobaczyć, a przygotowania do wyprawy emocjonują Was nie mniej niż sama wyprawa – zachęcam do zakupienia wycieczki z promocji first minute.
Jeśli zaś lubicie spontaniczne wyprawy i określacie miejsce swojego urlopu na kilka tygodni przed samym wylotem. Opcja last minute będzie dla Was idealna 🙂