Wilk to bardzo tajemnicze zwierzę, które raczej nie kojarzy nam się dobrze. Od dawna straszy się nim niegrzeczne dzieci, używa się go jako symbolu niebezpieczeństwa i zła. Czy jednak wilk zasłużył na taki wizerunek? O życiu, zwyczajach i o tym właśnie, jak postrzegamy wilka, postanowiłem się dowiedzieć więcej od znanego autorytetu. Wybrałem się na Wilcze warsztaty organizowane przez Fundację SAVE Wildlife Conservation Fund, gdzie miałem okazję porozmawiać na ten temat z dr hab. Romanem Gulą.

Wilcze warsztaty

18 grudnia z samego rana wsiadłem w pociąg do Skarżyska-Kamiennej, aby wziąć udział w organizowanych przez Fundację SAVE Wildlife Conservation Fund Wilczych warsztatach. Chciałem dowiedzieć się więcej na temat tych tajemniczych zwierząt, a to była świetna okazja. Tym bardziej, że poprowadził je znany wieloletni badacz wilków dr hab. Roman Gula.

Program Wilczych warsztatów zakładał wycieczkę w głąb Puszczy Świętokrzyskiej na poszukiwanie tropów wilka. Próbowaliśmy również namierzyć za pomocą telemetrii zaobrożowanego wilka – Geralta. Ten punkt programu okazał się sukcesem w 100%, ponieważ dość szybko udało nam się znaleźć wilcze odchody i odciśnięte w błocie ślady. Samego Geralta udało się namierzyć i uzyskać wyraźny, mocny sygnał, co według specjalistów oznaczało, że wilk był bardzo blisko. Niestety, przez gęste poszycie lasu nie udało się dostrzec zwierzęcia.

Kolejnym punktem programu był obiad i ciekawy wykład dr. Guli na temat wilków. Gwóźdź programu jednak miał dopiero nadejść, ponieważ krótko po zmierzchu wybraliśmy się z powrotem do lasu, aby sprawdzić, czy wilki odpowiedzą na stymulowane wycie. Jak się okazało, również i tym razem sprzyjała nam fortuna, ponieważ pomimo okropnych warunków (lekka mżawka i silny wiatr) Geralt skusił się i krótko zawył w odpowiedzi na wycie leśnika – Pana Artura Milanowskiego.

Wilk – o życiu i zwyczajach wilków – wywiad

Ponieważ moja rozmowa z autorytetem w sprawie wilków znacznie się wydłużyła, podzieliłem ją na kilka części tematycznych. Na początku porozmawialiśmy na temat badań, jakie są prowadzone nad wilkami, oraz o stosowanych metodach badawczych. W drugiej części zapytałem o to, jak wygląda życie wilka, a następnie zaczepiliśmy temat wizerunku wilka, gdzie skupiłem się na rozwikłaniu zagadki, czy jest to zwierzę tak niebezpiecznie, jak nam się wydaje. Na koniec będziecie mogli przeczytać, jaka jest opinia specjalisty w sprawie ochrony wilków i przyrody. Zapraszam!

Badania i ochrona wilków

Na początek chciałbym, aby opowiedział Pan o fundacji, prowadzonych badaniach i monitoringu wilków.

Pracuję w Polskiej Akademii Nauk i zajmuję się badaniem życia dzikich zwierząt. W Polsce moim głównym tematem badań są wilki. Monitoring wilków w regionie świętokrzyskim rozpoczęliśmy w 2006 roku razem z Arturem Milanowskim. Właśnie wtedy Artur po raz pierwszy udokumentował obecność wilków w Puszczy Świętokrzyskiej, a ponieważ pochodzę z tego regionu, postanowiłem go wesprzeć swoim doświadczeniem. Artur prowadził monitoring w Puszczy, a ja dołączałem do niego w trakcie wakacji. Po pewnym czasie Fundacja SAVE Wildlife Conservation Fund zaproponowała nam wsparcie, z którego korzystamy już niemal 10 lat. Kilka lat temu postanowiłem skupić więcej uwagi na tym projekcie i przekształcić go w projekt badawczy. Ciągle jednak chcemy łączyć badania z działaniami na rzecz ochrony. Szczególnie ważna wydaje nam się edukacja na poziomie lokalnej społeczności.

Rozumiem. Co jest przedmiotem badań?

Funkcjonowanie wilków w środowisku mocno przekształconym przez człowieka. Na terenie województwa świętokrzyskiego gęstość zaludnienia to ponad 100 osób na kilometr kwadratowy. Są tutaj duże miasta, drogi szybkiego ruchu, a lasy są rozdrobnione. Mimo to w okolicy bytuje znacząca populacja wilków. Interesuje nas, w jaki sposób wilki dają sobie radę w takim terenie, utrzymują terytoria, przemieszczają się w obrębie tych terytoriów i pomiędzy nimi.

Jaki jest aktualny etap badań?

Naukowy aspekt pracy z wilkami w tym terenie zaczął się niespełna 2 lata temu. W tym czasie udało nam się odłowić 4 osobniki i dzięki temu mamy wstępne informacje, które rzucają światło na te problemy. Jednak aby uzyskać znaczący set danych, na podstawie którego będzie można wysnuć twardsze konkluzje, potrzeba więcej pracy. Liczę, że za około 3 lata powinniśmy dysponować danymi, które będą podstawą do wyciągania wniosków. Natomiast wyniki monitoringu są publikowane przez nas w postaci raportów o liczebności wilków w okolicy. To był nasz cel od początku.

Proszę zatem powiedzieć, w jaki sposób szacuje się liczebność wilków lokalną, krajową i światową?

Jest wiele metod, my korzystamy z tych prostszych. Po pierwsze, latem staramy się zlokalizować miejsca rozrodu, aby sprawdzić, czy w danym kompleksie leśnym jest jakaś grupa rodzinna, która ma młode. To bardzo ważne. Robimy to przy pomocy stymulacji wilków do wycia oraz zastawiając fotopułapki.  Po drugie, w zimie tropimy wilki na śniegu. Na tej podstawie możemy oszacować minimalną liczbę osobników w wilczej rodzinie. Ponieważ rodziny wilcze nie zawsze chodzą ze sobą razem, oznacza to, że jeśli widzimy tropy 5 wilków, mamy pewność, że rodzina ta składa się z minimalnie 5 osobników, ale może być ich więcej.

W liczeniu wilków pomaga także telemetria. W zimie można odczytywać telemetrycznie lokalizację wilków i sprawdzać na śniegu, ile wilków towarzyszyło zaobrożowanemu osobnikowi.  Istnieją, oczywiście, również bardziej zaawansowane metody monitoringu populacji wilków. Wystarczy pobrać świeże odchody, aby móc wyodrębnić materiał DNA, który zidentyfikuje osobnika. Dane zbierane w ten sposób są następnie przetwarzane za pomocą specjalnego modelu statystycznego, którym możemy oszacować wielkość populacji. Tę metodę zastosowaliśmy w regionie raz, kilka lat temu. Teraz do niej wracamy, ale głównie po to, aby analizować pokrewieństwa między osobnikami.

Jak liczna jest lokalna populacja wilków?

Monitorujemy 10 rodzin, co według nas stanowi liczbę ponad 50 wilków. Te szacunki jednak nie biorą pod uwagę tegorocznego rozrodu, więc myślę, że możemy mówić już nawet o 70 osobnikach. Są to wyliczenia dla obszaru granicznego pomiędzy województwami świętokrzyskim i mazowieckim, plus jedna rodzina bardziej na południe, w lasach daleszyckich.

Jakie są główne utrudnienia w badaniach nad wilkami?

Największym utrudnieniem jest brak odpowiednich rozwiązań systemowych. Do takich badań potrzebny jest również sprzęt – w tym samochody terenowe – oraz doświadczony personel. Dla badań terenowych jest to odpowiednik dobrze wyposażonego laboratorium. Instytuty badawcze w Polsce nie mają takiego zaplecza. Prowadząc takie badania, trzeba pracować w terenie przez cały rok. Trudno jest osiągnąć jakiekolwiek sensowne wyniki, wysyłając w teren studentów.

Do tego dochodzą komplikacje administracyjne. Pomimo tego, że pracuję w Instytucie powołanym przez Państwo do prowadzenia badań fauny polskiej, aby zacząć badania, muszę uzyskać pozwolenia administracyjne.

Oczywiście problemem jest również niedostateczne finansowanie. System grantowy, który jest dobrym rozwiązaniem promującym jakość badań, nie sprawdza się w badaniach dużych ssaków. Do prowadzenia takich badań potrzebne jest finansowanie długofalowe. W systemie grantowym można otrzymać fundusze na 2-3 lata badań, czasami 4. W takim okresie można się tylko zorientować, jak taki projekt prowadzić w danym miejscu. A żeby uzyskać jakieś sensowne wyniki, trzeba pracować 10 lat i wiecej. Z tego powodu tak ważne dla naszego projektu jest długofalowe zaangażowanie Fundacji SAVE.

Tego brakuje w Polsce, więc w zasadzie prawie wszystko, co wiemy o wilkach, pochodzi z długofalowych badań nad nimi prowadzonych w USA i Kanadzie. W krajach tych projekty rozpoczęte w latach 50. i 60. są ciągle kontynuowane. W latach 90. rozpoczęto projekt w  Skandynawii, który także osiąga bardzo dobre wyniki. W Polsce mieliśmy dobry start w latach 90. poprzez projekt białowieski, który się niestety skończył w 2000 roku.

Jak Wasze badania są postrzegane przez społeczność lokalną?

Nasz projekt od początku opiera się na współpracy z lokalnymi  społecznościami. Chcemy być postrzegani jako ci, którzy tu pracują, mieszkają i dbają o miejscową przyrodę. Instytucjonalnie współpracujemy z Lasami Państwowymi i lokalną administracją. Współpracujemy także z myśliwymi, choć współpraca z niektórymi z nich bywa trudna.

W swoich badaniach używacie telemetrii. Rozumiem, że wilka trzeba złapać, aby założyć odpowiednią obrożę z nadajnikiem. Czy metoda łapania tych zwierząt jest bezpieczna zarówno dla nich, jak i dla Was?

Wilki nie są agresywne, więc dla nas odłowy są całkowicie bezpieczne. Natomiast jeśli chodzi o bezpieczeństwo wilków, to stosujemy metody, które zapewniają ich bezpieczny odłów. Począwszy od tego, jakich pułapek używamy i jak je zastawiamy, a skończywszy na tym, jakich środków używamy do usypiania. Oczywiście taki odłów zawsze jest wydarzeniem stresującym dla zwierzęcia, ale trzeba oceniać to przez pryzmat celu, jaki sobie stawiamy. Nie robimy tego dla zabawy, tylko po to, aby zbierać informacje o tych zwierzętach i wykorzystywać je do ich ochrony.

Odłów wilków trwa cały rok czy przeprowadza się go sezonowo?

Wilków nie odławiamy w miejscach i terminach, w których istnieje szansa na złapanie samicy w zaawansowanej ciąży lub szczeniąt. Unikamy również odłowów w miesiącach wzmożonej penetracji lasów przez ludzi, na przykład podczas grzybobrania.

Wilcze życie

Jaka jest rola wilka i dlaczego powinno nam zależeć na ich obecności?

Generalnie powinno nam zależeć na zachowaniu każdego naturalnie występującego gatunku.  Powinniśmy starać się utrzymać jak najwięcej naturalnych i kompletnych ekosystemów. Wilk jest jednym z elementów naturalnych ekosystemów i ma dość duży wpływ na to, jak te ekosystemy funkcjonują. Ponieważ wilki żywią się ssakami kopytnymi, wpływają na ich liczebność i strukturę wiekowo-płciową. Na resztkach zwierząt upolowanych przez wilki żeruje cały szereg gatunków ptaków i ssaków. Mniej znanym faktem jest to, że resztki martwych zwierząt ulegające degradacji uwalniają do gleby azot, który jest naturalnym nawozem i wspomaga wegetację roślin.

Czy wilki mają jakieś utarte taktyki polowania, czy dostosowują strategię do sytuacji?

Pomimo że dorosły wilk jest sam w stanie zabić dużego jelenia, wilki najczęściej polują zbiorowo. Strategia polowania dostosowana jest do ofiary. Wilki polują inaczej na ofiary mniejsze od siebie, inaczej gdy celem jest zwierzę o podobnej wadze, a jeszcze inaczej, kiedy ofiara jest od nich większa. Każdy gatunek ofiary ma też swoją charakterystykę – dorosłe dziki potrafią się agresywnie bronić, a sarny są zwinne i szybko zmieniają kierunek ucieczki.  Podczas badań w Bieszczadach przekonaliśmy się, że wilki wykorzystują potoki i wąwozy do zabijania jeleni. Wydaje się, że jeleń przekraczający potok gubi rytm ucieczki i łatwiej pada ofiarą wilków. Z kolei prowadząc badania ekologii wilków Borach Dolnośląskich, przekonaliśmy się, do polowania na sarny wilki wykorzystują ogrodzenia upraw leśnych.

Czy każdy osobnik w rodzinie wilczej ma ustalone jakieś obowiązki, przydzielone role?

Na pewno obowiązki mają rodzice. Dobrym przykładem na to może być Andro. Był to młody wilk, który został zaopatrzony przez nas w obrożę telemetryczną podczas badań w Bieszczadach. Niedługo po tym znalazł partnerkę i został ojcem. W pierwszym roku Andro i jego partnerka musieli sami wykarmić szczenięta. W kolejnych latach mieli do pomocy potomstwo z poprzednich lat. Dzięki obroży mogliśmy obserwować aktywność zwierzęcia – w pierwszym roku dzienne wędrówki Andro były bardzo dalekie, w następnych latach znacznie krótsze.

Podobną sytuację obserwowaliśmy w tym roku w regionie świętokrzyskim. Wilk Bartek i jego partnerka wykarmili sześć szczeniąt. Bartek polował na obszarze ponad 300 km2!

Kolejnym ciekawym przypadkiem był też Pumpak – roczny samiec odłowiony przez nas w Borach Dolnośląskich. Pumpak przez cały czas opiekował się nowo narodzonymi szczeniakami. Można to zobaczyć na filmie

Czy wilk jest na szczycie łańcucha pokarmowego, czy jakieś zwierzęta polują na wilki?

Nie ma takich gatunków, które specjalizowałyby się w polowaniu na wilki, natomiast może dochodzić do sytuacji, kiedy niedźwiedzie próbują pożreć wilcze szczenięta. Myślę, że przypadki niedźwiedzi polujących na szczeniaki wilka zdarzają się równie często, jak te, w których to wilki próbują upolować młode niedźwiedzie. Do interakcji pomiędzy tymi dwoma gatunkami dochodzi także podczas rywalizacji o pokarm – przy upolowanych przez wilki ofiarach lub padlinie, na której żerują niedźwiedzie.

Wizerunek wilka

Chciałem zapytać o wizerunek wilka w polskiej kulturze. Mamy wiele powiedzeń z wilkiem w roli głównej, mówimy: nie wywołuj wilka z lasu, patrzeć na kogoś wilkiem, raczej nie jest to pozytywny wydźwięk. Czym jest to spowodowane?

Negatywny wizerunek wilka, który możemy obserwować w literaturze, sztuce czy bajkach, wywodzi się z kultury judeochrześcijańskiej. W kulturze tej wilki postrzegane są nie tylko jako potencjalne zagrożenie.

Są uosobieniem zła. Taki obraz wilków jest zawarty w Biblii. Niektórzy badacze wskazują, że wynika to z tego, że społeczności biblijne tworzyli nomadzi, którzy opierali swoją egzystencję na hodowli owiec i kóz. Dla tych ludzi wilk polując na zwierzęta będące źródłem ich egzystencji był poważnym problemem, bo ochrona zwierząt hodowlanych przed wilkami wymagała stałego wysiłku. Na bazie tego konfliktu powstał bardzo negatywny obraz tego zwierzęcia, który rozpowszechnił się wraz z chrześcijaństwem.

Warto zaznaczyć, że taki negatywny wizerunek wilka nie jest powszechny. W niektórych kulturach wilki są postrzegane pozytywnie. Dobrym przykładem może być kultura Indian amerykańskich, którzy wprawdzie polowali na wilki, lecz jednocześnie z respektem odnosili się do ich umiejętności łowieckich. Zdolności łowieckie były podstawą egzystencji tych plemion, więc wilki, potrafiące polować na zwierzęta większe od siebie, budziły uznanie i szacunek.

Niedawno w Polsce mieliśmy dwa przypadki ataków wilków na ludzi. Jeden z nich okazał się kłamstwem, natomiast drugi został zweryfikowany przed GDOŚ, które finalnie wydało pozwolenie na odstrzał. Jak Pan to skomentuje?

Jeśli jakieś osobniki systematycznie pojawiają się w pobliżu ludzi, to w jakiś sposób powinno się je eliminować, dla dobra populacji wilków. Jeżeli dojdzie do dramatycznych wydarzeń – ktoś zostanie poważnie pogryziony – mogą zostać podjęte drastyczne decyzje. Konsekwencje takich wydarzeń i decyzji mogą być negatywne dla całej populacji wilków. Trzeba pamiętać, że politycy często podejmują decyzje kierując się emocjami lub politycznym interesem. Przykładem może być decyzja o eksterminacji dzików.

Przypadek rzekomego ataku na pilarzy, o który Pan pyta, znam dość dobrze i mogę powiedzieć, że do ataku tam nie doszło. Wilki, o których mowa, po prostu przez długi czas przebywały w okolicy. Zostało to zgłoszone i pracownicy RDOŚ, którzy tam pojechali, aby zweryfikować te informacje, faktycznie je tam odnaleźli. I tu już pojawia się problem, ponieważ wilki normalnie unikają kontaktu z ludźmi, a na pewno nie przebywają przez długi czas w miejscu, w którym na taki kontakt są narażone.  Te młode wilki z jakichś powodów nie bały się ludzi. Nie jest to pożądane zachowanie i mogło doprowadzić do poważnych konsekwencji nie tylko dla tych konkretnych osobników. W Polsce mamy około 2000 wilków, więc odstrzał tych zwierząt nie jest problemem dla ich populacji, jest to problem natury etycznej.

Czy nie można było ich odłowić i umieścić w ZOO?

Można było, ale problem w tym, że wilki łatwo się rozmnażają w niewoli i ogrody zoologiczne nie są zainteresowane pozyskiwaniem dzikich osobników. 

Jak duża jest skala strat gospodarczych powodowanych przez wilki i kto je pokrywa?

Najwięcej szkód jest w Bieszczadach. Wynika to z tego, że znacząca populacja wilków współegzystuje z hodowlą owiec, które są łatwymi ofiarami dla wilków. Jedna z monitorowanych przez nas telemetrycznie watah miała kilka pastwisk na swoim terytorium i to dość blisko nory, więc to naturalne, że te ataki się zdarzały. Jednego roku rodzina ta była odpowiedzialna za 30% szkód na Podkarpaciu. Mimo to ponad 95% diety tej watahy stanowiły ssaki kopytne – sarny, jelenie i dziki.

Trzeba też pamiętać, że ekonomiczny wymiar tych szkód jest niewielki. W skali kraju jest to może milion lub dwa miliony złotych (przyp. red. – szkody powodowane np. przez bobry są dziesiątki razy większe). Lokalnie jednak jest to problem dla hodowców, ponieważ muszą ciągle pilnować stad owiec i stosować zabezpieczenia. Wilki są bowiem w stanie bardzo szybko wyeliminować nie jedno czy dwa zwierzęta, ale całe stado. Straty poniesione przez hodowców są rekompensowane przez Skarb Państwa.

W mediach kilka razy do roku pojawiają się informacje o znalezieniu zastrzelonego wilka. Jak Pan ocenia problem kłusownictwa na wilkach w Polsce?

Myślę, że ochrona wilka w Polsce jest fikcyjna. Brakuje mechanizmów, które pozwoliłyby egzekwować tę ochronę. Nie posiadamy służb, które byłyby w stanie egzekwować zakazu strzelania do wilków. Kilku strażników Państwowej Straży Łowieckiej na województwo to zdecydowanie za mało. Wielu myśliwych uważa wilki za szkodniki. Niektórzy z nich nie wahają się do nich strzelać, kiedy nadarza się ku temu okazja. Dzieje się tak od dawna. W Bieszczadach jeden z naszych wilków z obrożą telemetryczną został zastrzelony przy ambonie myśliwskiej w 2006 roku.  Teraz mamy więcej wilków, więc są one częściej zabijane przez myśliwych. Skala kłusownictwa rośnie wraz z populacją tych zwierząt.

Pomimo tego,  że śmiertelność spowodowana przez kłusownictwo i kolizje drogowe może być znacząca, areał populacji wilków w Polsce rośnie, a to oznacza, że rośnie także liczebność. Dzieje się tak dlatego, że wilki mają duży potencjał rozrodczy – jak wspomniałem na przykładzie wilka Bartka – dwa wilki są w stanie wychować sześć szczeniąt! 

Ochrona przyrody

W jaki sposób etycznie obserwować wilki?

Zacznę od tego, czego na pewno nie należy robić. Naganne i chyba nielegalne jest wabienie wilków padliną. Chęć zrobienia zdjęcia nie powinna przyćmiewać dobra wilków. Nielegalne i nieetyczne jest także podchodzenie do miejsc, w których wilki się rozmnażają. Nawet my tego nie robimy – unikamy tego, ponieważ w priorytetach naszych badań nie ma specjalnych celów dotyczących reprodukcji. Oczywiście, to nie jest tak, że podejście w pobliże nory, gdzie przebywają szczenięta, spowoduje, że zostaną one opuszczone przez rodziców. Wilki w takich sytuacjach zazwyczaj przenoszą szczenięta w inne miejsce. To jednak wiąże się ze zwiększonym ryzykiem . Nowe miejsce może także nie być optymalne dla szczeniąt. Jeśli chodzi więc o obserwację wilków, polecam spędzać dużo czasu w terenie i po prostu liczyć na łut szczęścia.


Dowiedz się więcej o formach ochrony przyrody w Polsce


Poruszyliśmy już po części ten temat, ale chciałbym dopytać o czatownie fotograficzne, pod które wabione są drapieżniki. Mogą to być oczywiście nie tylko wilki, ale i niedźwiedzie, lisy czy ptaki drapieżne. Jaki to ma wpływ na te zwierzęta?

Przede wszystkim wpływa to na zachowanie tych zwierząt, które powinny polować, a zamiast tego przychodzą one do miejsc, w których są dokarmiane. Po pierwsze mogą tam zostać łatwo skłusowane, a po drugie przyzwyczajają się do pokarmów, których normalnie nie ma w lesie. Do tego oswajają się one z zapachami ludzi i w ten sposób mogą utracić ostrożność i lęk przed nami. Później podchodzą do ludzkich siedzib w poszukiwaniu jedzenia, co może się skończyć jak historia z pilarzami.

Oczywistym jest dla mnie to, że osoby decydujące się na takie zabiegi na pewno nie chcą chronić dzikiej przyrody, pomimo że może im się tak nawet wydawać. W mojej ocenie są to ludzie, którzy chcą wykorzystać dziką przyrodę do swoich celów.

Dave Mech opowiadał mi historię o tym, jak prowadził badania nad wilkami na wyspie Ellesmere’a w Arktyce Kanadyjskiej, gdzie wilki nie boją się ludzi, bo nie ma tam nawet Inuitów. Udało mu się zlokalizować norę pomiędzy skałami, która ewidentnie była używana przez dziesięciolecia. Przez pierwszy rok obserwował tę norę z bezpiecznej odległości, a następnego roku przyjechał na tę wyspę z fotografem National Geographic. Tenże fotograf poszedł o krok dalej, chciał wykonać zdjęcia szczeniąt w norze, więc do niej wpełzł. Wilki przestały używać tej nory, a Mech zakończył współpracę z tym fotografem.


Przeczytaj – jak etycznie obserwować przyrodę!


Chciałbym zapytać o rozwój turystyki przyrodniczej. Czy myśli Pan, że skomercjalizowanie dzikiej przyrody jest szansą na jej zachowanie? Większa ilość pieniędzy mogłaby pozwolić na powołanie nowych parków narodowych i lepszą ochronę?

Myślę, że trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że istnieje jakiś limit i te półnaturalne ekosystemy, jakie nam pozostały, mają określoną pojemność, jeśli chodzi o turystykę. To znaczy, mogą one przyjąć bez szkodliwego wpływu określoną liczbę turystów. A ponieważ społeczeństwo jest coraz bogatsze, bardziej mobilne i ma więcej czasu na uczestnictwo w takich aktywnościach, będziemy musieli wyznaczyć jakieś granice. To nie jest tak, że można na przyrodzie zarabiać dużo pieniędzy i jednocześnie zachować ją w naturalnej postaci.

À propos tej świadomości i pojemności turystycznej: czy to może być szansa na powołanie nowych parków narodowych, których mamy w Polsce zaledwie 1% powierzchni kraju?

Myślę, że jeśli chodzi o parki narodowe, to takie decyzje powinny zapadać na szczeblu krajowym. Państwo polskie na pewno stać na większą ochronę obszarową lasów i innych terenów cennych przyrodniczo. To znaczy możemy przestać gospodarować na większym obszarze. Problem polega na tym, że inicjatywy tego typu zaczynają się od ataków na leśników, którzy po prostu wykonują zadania przydzielone im przez Państwo, czyli przez nas samych… Realizują oni plany, które są tworzone na wyższym szczeblu, więc jeśli chcemy utworzyć nowy park narodowy, to działania takie powinny być ukierunkowane na wyższy poziom decyzyjności. Na pewno marzy mi się Park Narodowy na terenie Puszczy Świętokrzyskiej – to jeden z najciekawszych przyrodniczo kompleksów leśnych w Polsce.

Ostatnie pytanie dotyczy aktualnych potrzeb, jakie trzeba zaspokoić, żeby badania nad świętokrzyskimi wilkami mogły trwać i się rozwijać. Jak internauci, którzy przeczytają ten wywiad, mogą Wam pomóc?

Przede wszystkim potrzebujemy więcej obroży telemetrycznych. Jedna kosztuje około 12 tysięcy złotych, więc jest to dość duży wydatek. Przydałyby się również fotopułapki, GPSy i krótkofalówki dla wolontariuszy, którzy pracują w terenie. Bardzo nas to cieszy, że jest ich coraz więcej, teraz musimy ich odpowiednio wyposażyć. Potrzebne będą również pieniądze na badania genetyczne. To jest dość drogie przedsięwzięcie, ponieważ materiał genetyczny wilków pozyskujemy bezinwazyjnie ze znalezionych odchodów, a DNA w odchodach jest mało i jest trudne, a co za tym idzie kosztowne, do genotypowania. Obliczyliśmy, że około 60 tysięcy złotych to kwota, która zaspokoiłaby te potrzeby na dzień dzisiejszy.

Od autora:

Wilki to piękne zwierzęta, które chciałbym mieć okazję częściej podglądać, dlatego zdecydowałem się wspomóc fundację SAVE. Znalazłem dla nich sponsora, firmę Ecotone, która zdecydowała się przekazać fundacji fotopułapkę!

Zachęcam i Was, aby wesprzeć prowadzone przez fundacje badania i ochronę wilków, jak to zrobić dowiecie się na stronie internetowej fundacji – SAVE Wildlife Conservation Fund

Dr hab Roman Gula – notka biograficzna

Roman Gula – etatowy profesor w Polskiej Akademii Nauk, kierownik Pracowni Ekologii Behawioralnej w Muzeum i Instytucie Zoologi PAN. Badał życie wilków i niedźwiedzi baribali w Stanach Zjednoczonych, w Puszczy Białowieskiej i Bieszczadach. Prowadzi również badania behawioru nielotnych ptaków kagu na Nowej Kaledonii. Autor wielu publikacji naukowych, prywatnie zapalony cyklista.

Oceń treść
[Głosów: 61 Średnia ocena: 4.8]