Jakiś czas temu przeglądając Internet natknąłem się na informacje o ptasiej wyspie Runde na północno-zachodnim wybrzeżu Norwegii. Po szybkim zbadaniu sprawy i sprawdzeniu ewentualnych kosztów odwiedzenia tego fantastycznego miejsca wiedziałem, że za jakiś czas postawie stopę na tej wyspie. Dziś kiedy ten fakt już się dokonał, mogę Wam opowiedzieć czy było warto, co ciekawego zobaczyłem i przeżyłem oraz jak zorganizowałem wycieczkę dla siebie i grupy przyjaciół. Jeśli szukacie tanich zagranicznych destynacji na wycieczkę, to nawet jeśli ptaki za bardzo Was nie interesują, wyspa Runde będzie świetnym wyborem! Przeczytajcie dlaczego.

Runde – ptasia wyspa

Runde to mała wyspa na północno-zachodnim wybrzeżu Norwegii. Ma ona jedynie 6,2 km² powierzchni i drogą lądową jest skomunikowana z resztą kraju tylko jednym mostem, prowadzącym na inną wyspę – Remøya. Miejsce to mieści się w okręgu Møre og Romsdal (odpowiednik polskiego województwa). Pomimo swojej bardzo małej powierzchni Runde jest bardzo popularnym miejscem wśród turystów, którzy w sezonie swoją liczebnością przewyższają stałych mieszkańców wyspy, zaledwie 113 osób. Tajemnicą tej skały wystającej na niewiele ponad 300 metrów ponad morskie fale jest ogromna liczebność ptaków, jakie w sezonie lęgowym zamieszkują to miejsce. Z tego powodu właśnie Runde zyskało miano – ptasia wyspa!

Runde - ptasia wyspa - wyprawa do Norwegii 1

Według tablic informacyjnych i danych, jakie można znaleźć w sieci, ptasia wyspa w okresie od kwietnia do końcówki sierpnia zamieszkiwana jest przez około 500 000 do 700 000 ptaków. Sławne na cały świat są ogromne kolonie lęgowe głuptaków i maskonurów, ale zdecydowanie nie są to jedyne uroki tej maleńkiej wyspy.

Zdecydowaną większość powierzchni wyspy stanowi skaliste wzniesienie tworzące rozległy płaskowyż pokryty torfowiskiem. Wzniesienie od strony zachodniej kończy się urwistymi klifami, które stanowią schronienie dla ogromnej ilości ptaków. Widoki, jakie gwarantuje wspinaczka na to wzniesienie. po prostu zapierają dech w piersi. Przed wyjazdem czytałem porównania tego miejsca do Nowej Zelandii i teraz już po wyprawie, w ogóle się im nie dziwie! Spacerując po klifach przed nami rozpościera się przepiękny widok oddalonych o kilometry gór pokrytych śniegiem, a na pierwszym planie morze rozbijające się o skaliste zbocza. Ogromna otwarta przestrzeń, posępne, ale piękne skały, rozległe zielone łąki, liczne wodospady, martwe świerki obrośnięte mchem i porostami, wzburzone fale. Trudno było się oprzeć wrażeniu bycia bohaterem Władcy Pierścieni, były nawet trolle! 😀

Przyroda ptasiej wyspy

Ptasia wyspa Runde leży o jakieś 1200 kilometrów w linii prostej na północ od Lublina. Chyba więc Was nie zdziwi, że podczas planowania wyprawy liczyłem na wiele typowo północnych gatunków. Dodatkowo bardzo małe zaludnienie wyspy i kilka różnych biotopów tam występujących było obiecujące pod względem łatwej możliwości obserwacji ptaków. To co natomiast zastałem na miejscu przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Już na lotnisku w Ålesund, jeszcze zanim zdążyłem wysiąść z samolotu, dokonałem swojej pierwszej ciekawej obserwacji!

Podczas kołowania z łąki zaraz za ogrodzeniem lotniska do lotu poderwał się piękny bielik. Jak się później okazało, miałem mnóstwo świetnych okazji do obserwacji z bardzo bliska wielu gatunków ptaków bardzo rzadkich w Polsce i kilku, których w rodzimym kraju nie miałbym w ogóle szans obserwować.

Podczas 4 dni spędzonych na wyspie starałem się zmaksymalizować szanse na spotkanie dziko żyjących zwierząt. Korzystałem więc z bardzo długiego dnia, w maju jasno robiło się już o 4 rano, a ciemność przychodziła około 23. Wschód i zachód słońca następował w innych godzinach, ale niebo było rozświetlone jeszcze na długo, zanim słońce schowało się za horyzontem, i na długo przed tym, zanim zza niego wyjrzało. Pomimo że ptasia wyspa jest naprawdę mała, tak długi dzień i chęć dokładnej eksploracji dały wynik około 100 km pieszych wędrówek. To z kolei zaowocowało obserwacją 60 gatunków ptaków, w tym 15 z nich jest dla mnie nowa!

  1. Ohar
  2. Nurzyk zwyczajny
  3. Nurnik
  4. Mewa żółtonoga
  5. Kulik mniejszy
  6. Kormoran czubaty
  7. Głuptak
  8. Gęś krótkodzioba
  9. Edredon
  10. Drozd obrożny
  11. Cietrzew
  12. Biegus morski
  13. Alka
  14. Wydrzyk wielki
  15. Maskonur
  16. Gęgawa
  17. Gęś białoczelna
  18. Krzyżówka
  19. Cyraneczka
  20. Czernica
  21. Szlachar
  22. Sierpówka
  23. Ostrygojad
  24. Kulik wielki
  25. Brodziec piskliwy
  26. Krwawodziób
  27. Mewa siodłata
  28. Mewa mała
  29. Śmieszka
  30. Mewa siwa
  31. Mewa srebrzysta
  32. Kormoran
  33. Czapla siwa
  34. Bielik
  35. Sroka
  36. Wrona siwa
  37. Kruk
  38. Bogatka
  39. Sosnówka
  40. Modraszka
  41. Skowronek
  42. Dymówka
  43. Piecuszek
  44. Strzyżyk
  45. Szpak
  46. Śpiewak
  47. Kos
  48. Rudzik
  49. Białorzytka
  50. Pokląskwa
  51. Pokrzywnica
  52. Wróbel
  53. Mazurek
  54. Pliszka siwa
  55. Świergotek łąkowy
  56. Świergotek nadmorski
  57. Świergotek drzewny
  58. Dzwoniec
  59. Rzepołuch
  60. Makolągwa

Dodatkowo udało mi się sfotografować 2 nowe gatunki dzikich ssaków. Wystarczyło przy dobrej pogodzie wstać skoro świt i ruszyć wzdłuż drogi ku południowo wschodniego wybrzeża wyspy gdzie mieści się marina. W tym miejscu o poranku w maju trwa odpływ, który odsłania ukrywające się wśród przybrzeżnych skał skorupiaki. Podczas odpływu między skałami tworzą się również małe kałuże, w których więzione są ryby. Dalej od brzegu spod wody wyłaniają się płaskie kamienie, które przez kilka godzin eksponowane są promienie słoneczne. Jak się okazało, to były idealne warunki dla wydry i foki obrączkowanej.

Raj dla fotografa

Krajobrazy, jakie oferuje ptasia wyspa w połączeniu z dziką przyrodą dostępną dosłownie na wyciągnięcie ręki to po prostu raj dla fotografów. Myślę, że każdy miłośnik fotografii znajdzie tam coś interesującego dla siebie. Runde to wspaniałe miejsce do nauki i fotografowania zawodowego. Długie wschody i zachody słońca sprawiają, że dysponujemy dłuższym czasem z dobrymi warunkami oświetleniowymi. Dodatkowo mnogość ciekawych modeli do fotografowania i ich mała płochliwość to kolejne duże ułatwienie.

Nieważne więc czy specjalizujesz się w fotografii krajobrazów, dzikiej przyrody, macro, czy jak ja, dopiero się uczysz, ptasia wyspa Runde zapewnia świetne warunki do fotografii. Zresztą nie jestem jedynym fotografem i miłośnikiem przyrody, który postanowił odwiedzić tę wyspę i podzielić się wrażeniami.

W tym miejscu zapraszam Was do obejrzenia dwóch filmów o tej wyspie, które nakręcił Jan, autor kanału Foto Zwiad, który był też dla mnie nieocenioną pomocą w organizacji całej wycieczki. Więcej o tym, w następnym rozdziale, tymczasem zapraszam do seansu (nie zapomnijcie zostawić Janowi like i suba, warto!).

Runde – ptasia wyspa – organizacja wycieczki

Pomysł na organizacje wyprawy do Norwegii zakiełkował w mojej głowie jeszcze w trakcie oglądania filmów Jana. Najpierw rzuciłem okiem na Mapy Google i sprawdziłem, jak daleko wyspa leży od najbliższego lotniska. Okazało się, że Runde leży o jakieś 2,5 godziny drogi samochodem (z uwzględnieniem oczekiwania na prom) od najbliższego lotniska w Ålesund. Wrzuciłem więc ten kierunek do apki z okazjami lotniczymi. Kiedy tylko zobaczyłem, że jest możliwość bezpośredniego lotu z Gdańska do Ålesund, poczułem ekscytacje nadchodzącej przygody!

Transport

Podczas planowania wycieczki w pierwszej kolejności wziąłem pod uwagę formę transportu, jaką wybierzemy na miejscu. Dostępne były w zasadzie dwie – wynajem auta lub opcja transportu publicznego. Wybór transportu w Norwegii determinował nie tylko koszt, ale i termin wycieczki! Runde to maleńka wyspa z bardzo małą ilością mieszkańców. Dlatego w weekendy transport publiczny działa tam tylko kilkoma kursami w sobotę (nie przez cały rok), a w niedziele nie ma ani jednego kursu. Ponieważ do końca nie byliśmy pewni, na który środek transportu się zdecydujemy, dla bezpieczeństwa wybraliśmy zatem termin pobytu od czwartku do poniedziałku. Dzięki temu w dni przyjazdu i wyjazdu nie było problemu z transportem publicznym.

Po przeanalizowaniu kosztów, jakie wiązały się z wynajęciem samochodu na miejscu, zdecydowaliśmy się dotrzeć z lotniska na wyspę komunikacją publiczną. Początkowo braliśmy pod uwagę wynajem auta, ale koszty, formalności i konieczność posiadania karty kredytowej z wysokim limitem skutecznie nas odstraszyły. Organizacja podróży z lotniska na wyspę i na odwrót początkowo wydawała się drogą przez mękę. Norweskie strony internetowe lokalnych przewoźników często nie posiadają swoich odpowiedników w języku angielskim i są mało czytelne. Tutaj bez pomocy Jana mój plan prawdopodobnie by utknął!

Jeśli to czytasz, jeszcze raz ogromne dzięki!

Ptasia wyspa Runde – plan podróży:

  1. Lublin > Gdańsk – podróż autem
  2. Gdańsk > Ålesund lotnisko Vigra – lot
  3. Lotnisko Vigra > Ålesund – bus firmy Flybussen
  4. Ålesund > Hareid – prom osobowy
  5. Hareid > Nerøykrysset – autobus linii 330
  6. Nerøykrysset > Runde – autobus linii 331

Wydaje się skomplikowane? Nic z tych rzeczy. Organizacja wycieczki z użyciem transportu publicznego ograniczyła się jedynie do wcześniejszego zakupu biletu na bus z lotniska (link do strony w sekcji Przydatne linki) oraz zainstalowaniu aplikacji FRAM. To firma przewozowa, która obsługuje 3 ostatnie punkty na powyższej liście. Co więcej, w aplikacji można kupić jeden bilet na całą trasę od punktu 3 do 6. (Link do trasy Ålesund > Runde na końcu artykułu)

Aplikacja jest w połowie przetłumaczona na język angielski, więc można się połapać. Płatność w aplikacji można dokonać za pośrednictwem karty z automatycznym przewalutowaniem, więc dobrze kiedy takie działania na karcie nie są obciążone prowizją.

Jedną z obaw, jakie mogą się pojawić podczas podróży autobusem jest niepewność kiedy wysiąść 😉 Na szczęście są na to dwa rozwiązania. Po pierwsze, większość kierowców, jakich spotkaliśmy podczas naszej podróży, dobrze mówiła w języku angielskim. Można więc poprosić o wskazanie prawidłowego przystanku. Drugą opcją jest wstukanie miejsca startu i miejsca docelowego w nawigację i śledzenie na bieżąco swojej pozycji 😉 W Google Maps działa bez zarzutu.

Koszty transportu (w obie strony) wyglądały mniej więcej tak:

  • dojazd do gdańska i powrót + parking – około 130 zł na osobę
  • loty – cena bez dodatkowego bagażu, w zależności od terminu rezerwacji – od 159 do 189 zł
  • transfer lotnisko <> Ålesund – 210 NOK, czyli około 95 zł za osobę
  • bilety FRAM w aplikacji – 466 NOK, czyli około 210 zł

Łączny koszt transportu Lublin <> Runde – około 610 zł

Nocleg

Na bazę noclegową wybraliśmy Goksøyr Camping, to bardzo przyjemne miejsce, prowadzone przez małżeństwo przyjaznych lokalsów o świetnym poczuciu humoru. Największy dostępny na campingu domek ma 4 miejsca noclegowe, a nasza wycieczka liczyła 5 osób. Pierwotnie więc plan obejmował 4 osoby w domku i 1 w namiocie. Tutaj jednak pojawiła się komplikacja, przewiezienie namiotu samolotem. Ostro zakończone śledzie do naciągów nie przeszłyby sprawdzenia bagażu przez ochronę.

Rozwiązanie tego problemu finalnie okazało się bardzo sprzyjające naszemu budżetowi! Skoro jedno z nas musiałoby, tak czy inaczej, spać na dmuchanym materacu w namiocie, równie dobrze mogło spać na dmuchanym materacu na podłodze naszego domku. Gospodarz przystał na taką propozycję, dzięki czemu nie tylko zaoszczędziliśmy 200 NOK za noc (cena rozstawienia namiotu), ale też zwolniło nam się sporo miejsca w bagażu.

Domek, który wynajęliśmy, nie był ogromny, ale i luksusów nie oczekiwaliśmy. 4 łóżka piętrowe, spory stolik, 4 krzesła, 2 fotele, szafa, regał pełen akcesoriów kuchennych, sztućców, naczyń i garnków, kuchenka elektryczna na 2 palniki, mała lodówka i 2 zlewy. Miejsca i sprzętu spokojnie wystarczyło na wygodny pobyt dla pięciu osób.

WAŻNE: Toaleta i prysznice znajdują się w pobliskim budynku. Camping oferuje tylko łóżko, należy więc zabrać ze sobą śpiwór, ręczniki i środki czystości.

Koszt noclegu 490 NOK – cena za 1 noc za cały domek 4-osobowy (w naszym przypadku 5-osobowy). Nasza wycieczka trwała 5 dni (4 noce) więc koszt w przeliczeniu na osobę wyglądał tak:

490 x 4 / 5 = 392 NOK

nocleg kosztował około 177 zł na osobę za całość!

Jedzenie i wydatki

Na wyspie Runde naprawdę można poczuć się jak na krańcu świata. Składa się na to również dostęp do sklepów, restauracji i innych wygód i atrakcji. My jednakże nastawialiśmy się na tanią wycieczkę, więc takich uciech nie szukaliśmy. Kwestie jedzenia rozwiązaliśmy w zasadzie za jednym razem. Po transferze z lotniska do Ålesund zrobiliśmy sobie dwugodzinną przerwę, podczas której zlokalizowaliśmy pobliski market i zrobiliśmy zakupy. Ustaliliśmy mniej więcej wspólne dla grupy menu, potem każdy dodał coś od siebie i dla siebie.

Mój wspólny z żoną koszyk wyniósł 510 NOK, czyli około 230 zł za dwie osoby.

Kilka wskazówek:

  • Jeśli wybieracie się grupą na kilka dni pastę do zębów, szampon, żel pod prysznic łatwiej kupić 1 wspólny na miejscu. Ograniczenia lotniskowe w przewożeniu płynów bardzo komplikują sprawę, a to dość proste i tanie rozwiązanie.
  • Ewentualny alkohol i wyroby tytoniowe zdecydowanie najlepiej jest kupić na strefie bezcłowej na lotnisku
  • Na campingu jest kiosk, w którym dostępne są produkty spożywcze, ale znajdziecie tam tylko asortyment, który łatwo można przetrzymywać. Brak pieczywa czy mleka
  • W kiosku można też zaopatrzyć się w pamiątki dotyczące bezpośrednio wyspy Runde i jej symboli.
  • Norwegia znajduje się w roamingowej strefie Euro, więc pakiety danych przeznaczone na UE powinny również obowiązywać. Bezpieczniej jednak sprawdzić to samemu u swojego dostawcy usług komórkowych.

Podsumowanie wycieczki

Nie wszystkie zakładane cele wycieczki udało mi się zrealizować. Co prawda lista nowych dla mnie gatunków zwierząt przekroczyła spodziewany przeze mnie wynik, ale nie znalazła się na niej mewa trójpalczasta, którą wcześniej brałem za pewnik. Na miejscu okazało się, że mewy te zaczęły przegrywać rywalizację o pokarm i ich kolonia na wyspie albo całkowicie zniknęła albo bardzo się ograniczyła. W każdym razie podczas wielu godzin obserwacji wybrzeża nie udało mi się wypatrzyć ani jednej.

Dodatkowo, ponieważ nasz pobyt przypadł na termin jeszcze poprzedzający sezon, niestety łódki, którymi można odbyć rejs wkoło wyspy, nie były jeszcze w odpowiednim stanie technicznym. Rejs łódką oferuje możliwość obserwacji kolonii lęgowych ptaków z pokładu, zupełnie innej perspektywy i naprawdę bliska. Być może gdyby udało się nam załapać na taki rejs, wracałbym z mewą trójpalczastą odhaczoną na życiowej liście 😉

Jeśli w Twojej głowie również pojawiła się myśl, że organizacja wycieczki na ptasią wyspę to świetny pomysł, to widocznie zrobiłem dobrą robotę 😀 Jeśli natomiast odczuwasz niepewność co do kwestii organizacyjnych – nie wahaj się odezwać i zapytać. Na ile będę mógł pomogę Ci zorganizować swoją własną norweską przygodę z ptakami 🙂

Przydatne linki:

Oceń treść
[Głosów: 49 Średnia ocena: 5]